Jarosław Bińczyk: Polska gra dziś ze Słowacją o półfinał. Jakie mamy szanse?
Jacek Nawrocki: Jesteśmy zdecydowanymi faworytami. Nie mam żadnych wątpliwości.
Ale to Słowacja wygrała grupę, w której Polska zajęła trzecie miejsce.
- Znamy większość słowackich zawodników, choćby z naszej ligi. Oni tworzą drużynę zdolną zagrać na bardzo wysokim poziomie. Mimo to jednak powinniśmy wygrać. Nawet w spotkaniu grupowym Polska mogła wygrać, choć wystąpiła w rezerwowym składzie. Gdyby chciała... (śmiech).
Jakie są największe atuty Słowacji?
- Największym atutem jest to, że w grupie grali bez żadnej presji i nie mieli nic do stracenia. Byli skazywani na zajęcie ostatniego miejsca i odpadnięcie. Gra na luzie przyniosła efekt w postaci pierwszego miejsca, dzięki czemu Słowacja jest w ósemce najlepszych w Europie. Indywidualnie mają zawodników grających na dużym ryzyku, jak Bencz czy Sopko. Oni mają mecze wspaniałe i słabe. Na dłuższą metę Słowacy nie są jednak w stanie utrzymać stałego wysokiego poziomu. Trafili z formą na imprezę, ale powtarzam, że to my jesteśmy faworytami.
A jak pan ocenia Polską reprezentację?
- Uważam, że na razie wykorzystujemy wszystkie atutu, które posiadamy. Polacy niczym mnie nie zaskoczyli. Przypominam, że należałem do tych, którzy mówili, że spokojnie możemy wygrać grupę. Z Bułgarią zagraliśmy trochę nerwowo, a oni bardzo dobrze, co zdecydowało o gorszej pozycji.
Na co stać Polskę w mistrzostwach?
- Mamy mocny zespół, który naprawdę może namieszać w strefie medalowej. Naprawdę!