PlusLiga jest w tym sezonie bardzo wyrównana. Szósty w tabeli Fart
Kielce traci do wicelidera tylko dwa punkty, a piąty Jastrzębski Węgiel - tylko jeden. Właśnie ta druga drużyna będzie w sobotę przeciwnikiem mistrzów Polski. Ciekawe jest, że jastrzębianie niedawno zajęli miejsce PGE Skry, ponieważ turniej o klubowe wicemistrzostwo świata zakończyli ze srebrnymi medalami. Przez ostatnie dwa lata to miejsce zajmowali bełchatowianie, też przegrywając w finale z Trentino Volley.
Zdaniem Jacka Nawrockiego sukces w Katarze podbudował przeciwnika jego zespołu. - A przecież wystarczy spojrzeć na nazwiska zawodników, żeby przekonać się o sile tej drużyny - dodaje trener PGE Skry i wymienia Michała Łaskę, Michała Kubiaka, Zbigniewa Bartmana, Russella Holmesa czy Roba Bontje. - To gwiazdy. Dlatego Jastrzębski Węgiel stawiam na równi z Resovią czy Zaksą - twierdzi Nawrocki.
Jeśli jednak obrońcy tytułu zagrają tak jak przeciwko Tours VB czy Delekcie
Bydgoszcz, będą faworytami. Bo forma bełchatowian rośnie z meczu na mecz. Aż żal, że sezon zostanie przerwany na prawie osiem tygodni z powodu występów kadry w Pucharze Świata. PGE Skra wczoraj wyjechała na Śląsk. Szkoleniowcy zdecydowali się na zabranie 13 zawodników. Nawrocki tłumaczy jednak, że Michał Bąkiewicz wciąż nie jest gotowy do gry. - Jedzie z nami, żeby potrenować. Chyba że przydarzy się coś złego, tak jak to było w
Warszawie [Bąkiewicz musiał zastąpić chorego Pawła Zatorskiego - przyp. red.] - zastrzega. Brakuje przebywającego w Serbii Aleksandara Atanasijevicia. Pod jego nieobecność zmiennikami
Mariusza Wlazłego mogą być Wytze Kooistra lub Konstantin Cupković.
Mistrz Polski po raz pierwszy zagra w nowej hali w Jastrzębiu. Początek spotkania w sobotę o godz. 14.30 (transmisja w Polsacie Sport i TV4).
Piękne cheerleaderki ŁKS znowu zachwycają! [ZDJĘCIA]