Dwa tygodnie temu grający w najsilniejszym składzie Polacy pokonali w Inowrocławiu Estonię 4:1. Dzięki temu zwycięstwu zapewnili sobie awans do trzeciej rundy grupy II Strefy Euroafrykańskiej, w której okaże się, czy po roku przerwy powrócą do grupy I. Nasi tenisiści zmierzą się w niej we wrześniu z reprezentacją Białorusi, której niekwestionowaną gwiazdą jest Max Mirnyj, jeden z najlepszych deblistów świata (nr 3 w najnowszym rankingu ATP), swego czasu znajdujący się w czołowej trzydziestce singlistów.
Niewykluczone, że Polacy o kolejne zwycięstwo w Pucharze Davisa powalczą w
Łodzi. Polski Związek Tenisowy zaproponował bowiem władzom Miejskiego Klubu Tenisowego organizację pojedynku z Białorusią. - To dla nas bardzo duże wyróżnienie - nie ukrywa zadowolenia Ewa Wróbel-Nadel, prezes klubu. - W ten sposób zostały docenione wcześniejsze imprezy, które odbywały się na naszych kortach, a które zyskały bardzo pochlebne recenzje [to m.in. zorganizowane dwa razy mistrzostwa Polski - przyp. red.].
Co ciekawe, jeżeli ostatecznie impreza doszłaby do skutku, tenisiści rywalizowaliby ze sobą w hali sportowej przy ul. Skorupki, która oprócz goszczenia meczów siatkarek Budowlanych służy przede wszystkim różnego rodzaju targom. Wiadomo już, że w hali mogłoby zasiąść około 6 tys. kibiców, a mecze rozgrywano by na sztucznej nawierzchni wybranej przez polską reprezentację.
Największym problemem, z jakim trzeba sobie poradzić, jest oczywiście znalezienie pieniędzy. Organizacja meczu z Białorusią kosztować będzie bowiem około 200 tys. zł. - Część pieniędzy dołoży PZT, prowadzimy również rozmowy z potencjalnymi sponsorami. Mamy także nadzieję, że uda nam się zainteresować imprezą urząd miasta i urząd marszałkowski - opowiada Wróbel-Nadel. - Nawet bez ich wsparcia będziemy jednak walczyć, by Puchar Davisa w Łodzi zagościł. Takiej imprezy w naszym mieście jeszcze nigdy nie było, ale mam nadzieję, że we wrześniu to się zmieni. Możliwość zobaczenia u siebie takich tenisistów jak Mirnyj, Łukasz Kubot, Mariusz Fyrstenberg czy Mariusz Matkowski nie zdarza się przecież codziennie.
Oprócz Łodzi chętne do przeprowadzenia imprezy są m.in.
Poznań i
Bydgoszcz.