W środę Polacy w pierwszym meczu w
Łodzi przegrali z Amerykanami 1:3. - Nie zagraliśmy źle, ale kilka elementów jest do poprawy, zaczynając od przyjęcia i zagrywki. Nie ma czasu na treningi, a często o losach meczu decyduje dyspozycja dnia - tłumaczył Fabian Drzyzga, rozgrywający biało-czerwonych.
Podopieczni Stephane'a Antigi w piątek dali jednak swoim kibicom powody do zadowolenia. Pokonali reprezentację Włoch 3:1. Trzeba jednak przyznać, że fani po pierwszym przegranym secie mogli się już martwić postawą naszych zawodników. Kluczową rolę odegrali natomiast rezerwowi siatkarze. - Mistrzostwa świata to bardzo długi turniej i przed nim wiedzieliśmy, że każdy z zawodników będzie miał szansę gry - podkreśla
Paweł Zagumny, najbardziej doświadczony polski zawodnik. - Każdemu zdarza się słabszy dzień, a w czwartek rezerwowi pokazali, że wcale nie są gorsi od siatkarzy z pierwszej szóstki.
W sobotę biało-czerwoni zagrają bardzo ważny mecz z Iranem. Jeśli wygrają, to najprawdopodobniej awansują do III rundy zawodów, a kolejne mecze z udziałem Polaków odbędą się także w Atlas Arenie. W piątek mają dzień wolnego. - Czas spędzimy głównie na odpoczynku, a późnym popołudniem mamy zaplanowany trening - mówi Mariusz Szyszko, rzecznik prasowy męskiej
kadry. - Po powrocie do hotelu przyjedzie do nas
prezydent Łodzi Hanna Zdanowska i zjemy wspólnie kolację.
A co zawodnicy robią w wolnym czasie? - Spędzamy go głównie na masażach i drobnych zabiegach. Potem oglądamy filmy - mówi
Michał Winiarski, kapitan Polaków.