W sobotę koszykarze
ŁKS przegrali w Atlas Arenie z Siarką 82:89. O ich porażce zadecydowała pierwsza połowa, w której goście wypracowali sobie niemal 20-punktowe prowadzenie (39:20). W późniejszych minutach ambitnie grającym ełkaesiakom udało zmniejszyć się straty, ale na ich odrobienie w całości zabrakło im sił, umiejętności i czasu.
- Zagraliśmy bardzo słaby mecz - nie ukrywa Zych. - Moi gracze w pierwszej połowie poruszali się po boisku jakby wstali... nawet nie wiem skąd. Dopiero we fragmentach trzeciej i czwartej kwarty, kiedy na boisku pojawili się młodzi gracze, zaczęliśmy grać lepiej.
Dla ŁKS była to czwarta porażka w czwartym w tym sezonie meczu z Siarką. - Bardzo liczyliśmy na zwycięstwo, bo po wcześniejszych porażkach z tą drużyną chcieliśmy się wreszcie na niej zrewanżować - mówi Bartłomiej Szczepaniak, rzucający łodzian. - W pierwszej połowie nie potrafiliśmy jednak poradzić sobie ze strefą Siarki, a rzut za trzy punkty praktycznie nie istniał. W drugiej połowie było już inaczej, a my zagraliśmy zdecydowanie szybciej.
Wynik końcowy jest jednak taki, że przegraliśmy kolejne spotkanie.
Do końca sezonu zamykającym tabelę koszykarzom z al. Unii pozostały już tylko dwa mecze. Pierwsze z nich rozegrają w środę w Atlas Arenie, a ich rywalem będzie PBG Basket
Poznań.