W piątek i sobotę łodzianie rozegrali dwa sparingi. W piątek pokonali na wyjeździe Piasta Żmigród 3:0, a w sobotę u siebie ulegli Sokołowi Kleczew 0:1. To drugie spotkanie rozegrane zostało bez udziału publiczności i chwała działaczom, że kibice tego nie widzieli.
Oba spotkanie pokazały, że
ŁKS nie ma napastnika, którego na razie skutecznie zastępują pomocnicy (Artur Golański i Łukasz Kopka) oraz stoper (Aleksander Ślęzak). W sobotę nie było ich w składzie, dlatego łodzianie mieli kłopoty z trafieniem nawet w światło bramki (Maksym Kowal), a do tego to zły znak, bo pomimo wzmocnień w drużynie na niektórych pozycjach nie ma konkurencji., Największa wydawało by się , że panuje wśród bramkarzy, ale wracający po latach w ŁKS Przemysław Kazimierczak nie zachował czystego konta, bo napastnik Sokoła Jakub Antosik pokonał go strzałem w krótki róg.
Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że łodzianie mieli też swoje okazje, ale uderzenia Michał Stryjewskiego i Przemysława Nawrockiego obronił brakarza, a strzały Mariusza Cichowlasa i Patryka Bryly z rzutów wolnych były dalekie od ideału. Ten drugi mimo wszystko był jednak najlepszym zawodnikiem łodzian.
Ostatni sparing łodzianie przed liga zagrają za tydzień z Omegą Kleszczów.
ŁKS - Sokół Kleczew 0:1 (0:0)
Gol: Antosik (59.)
ŁKS: Kaźmierczak (70, Gajdemski) -
Guzik (46, Nowak), Droszczak (66, Sobociński), Cichowlas, Pawlak, Kowal, Nowacki (66, Koprowski), Terentiew (46, Pyrdoł), Stryjewski (37, Sarafiński), Bryła, Nawrocki.