Pod koniec lutego 30-letni napastnik był bliski powrotu do drużyny prowadzonej przez Radosława Mroczkowskiego. Rozmawiał o tym ze szkoleniowcem i działaczami.
Widzew szukał sponsora na kontrakt dla Robaka. Zniecierpliwiony piłkarz podpisał umowę z Piastem. "Chciałem do was wrócić i znów zdobywać bramki, dawać radość. Z miłą chęcią pojawię się na Piłsudskiego, ale niestety, już w innych barwach" - napisał Robak do kibiców.
- Piątkowy mecz będzie dla mnie wyjątkowy. Zobaczę znajome twarze, odżyją wspomnienia i miło będzie zagrać przy głośnym widzewskim dopingu. Sentymenty odżyją, ale oczywiście głównym moim celem i drużyny będzie zwycięstwo - mówi Robak, który w latach 2008-2010 strzelił dla Widzewa 45 goli. Z łódzką drużyną dwukrotnie wygrał rozgrywki I ligi.
W rundzie wiosennej do tej pory wystąpił w czterech meczach. Za każdym razem wchodził na boisko w drugiej połowie. Początek miał znakomity, bo w pierwszym meczu z Lechią
Gdańsk (2:0) zdobył gola. W kolejnym spotkaniu z Jagiellonią
Białystok też mógł zostać bohaterem, ale zmarnował rzut karny. - Górę wzięła pazerność na zdobycie gola, a zawiodła trochę koncentracja. Ale takie sytuacje się zdarzają. Nie można się załamywać. Następne okazje na pewno się pojawią. Może już w najbliższy piątek - mówi zawodnik.
Po 22 kolejkach Piast zajmuje 6. pozycję (33 pkt). Do miejsca gwarantującego prawo gry w europejskich pucharach (do Śląska Wrocław) gliwiczanie tracą tylko trzy punkty. Czy beniaminka ekstraklasy stać na występy na międzynarodowej arenie? - Na razie w drużynie o tym nie rozmawiamy. Oczywiście patrząc na tabelę, jest to możliwe, ale staramy się skupiać na następnych spotkaniach. Przed nami mecze z Widzewem, a później Legią
Warszawa. Wydaję mi się, że najbliższe kolejki pokażą, czy możemy myśleć o miejscu na podium - twierdzi Robak.
W ostatniej kolejce Piast wysoko przegrał u siebie z Lechem Poznań - 0:3. - Powinniśmy zagrać zdecydowanie lepiej, bardziej twardo. Popełniliśmy błędy, które w kolejnych meczach nie mogą się powtórzyć - kończy.