Do końca miesiąca
Widzew ma spłacić długi wobec swoich byłych piłkarzy. Na początku było to 70 tys. zł, ale do
PZPN zgłosili się kolejni wierzyciele i suma kilkakrotnie wzrosła. W klubie pieniędzy nie ma, a bogaci kibice też odmówili pomocy. Współpracujący z
Sylwestrem Cackiem Wiesław Wilczyński, który podjął się ratowania klubu (
czytaj tutaj ), wymyślił więc inny plan. Pomaga mu m.in. Michał Wlaźlik, który miał wielki udział w spadku drużyny z ekstraklasy.
O planie Wilczyńskiego, Cacka i Wlaźlika w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej"