Wiosenna passa Widzewa robi wrażenie... Podopieczni Marcina Płuski wygrali wszystkie dziewięć spotkań, w tym dwa z najgroźniejszymi rywalami w walce o awans. Co ważne, gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Jeśli widzewiacy utrzymają formę, nie powinni mieć problemów z zajęciem pierwszego miejsca premiowanego występami w III lidze. - Wydaje mi się, że czas gra na naszą korzyść. Chłopaki się zgrywają i ogląda się to z przyjemnością - cieszy się prezes klubu Marcin Ferdzyn.
W niedzielę Widzew będzie miał szansę na dziesiątą wiosenną wygraną z rzędu. Jego przeciwnikiem będzie Orzeł Nieborów, zajmujący dopiero 17. miejsce w tabeli. Inny
wynik, niż zwycięstwo, wydaje się nieprawdopodobny. Tym bardziej, że sytuacja kadrowa jest coraz lepsza, bowiem trener Płuska może już korzystać z Adriana Budki i Kamila Tlagi. Obaj pojawili się na boisku podczas środowego spotkania w
Bełchatowie, ale wchodzili z ławki. Szkoleniowiec na razie trzyma się jednak zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia.
Widzew - Orzeł Nieborów, niedziela, godz. 17.
Rozmowa z Patrykiem Strusem piłkarzem Widzewa
Maciej Nowocień: Strzeliłeś wiosną już sześć goli i jesteś najlepszym strzelcem Widzewa. To zaskoczenie?
Patryk Strus: Może piłka po prostu wie, gdzie ma spaść albo może ja dobrze się ustawiam (śmiech )? Cóż, mogę się tylko cieszyć, że strzelam gole. W poprzednich meczach moje bramki padały trochę przypadkiem. Po spotkaniu z Pilicą Przedbórz byłem zły, że nie uznano mi bramki, ale się odkułem. Pierwsze trafienie w Bełchatowie było przełomowe. Podczas spotkania
pogoda nie była najlepsza, bo zaczął padać deszcz. Murawa nasiąkła wodą i wszystko wskazywało na to, że będzie to mecz walki. Ten gol dodał nam jednak wiatru w żagle i potem graliśmy już dużo lepiej.
To był wasz najtrudniejszy wiosenny rywal?
- Graliśmy z drugą drużyną pierwszoligowca, więc spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Nie oddaliśmy jednak inicjatywy. Mogliśmy wygrać nawet wyżej niż 3:0, ale najważniejsze są trzy punkty, które w walce o awans są bardzo ważne.
W niedzielę będziecie mogli już liczyć na swoich kibiców, których w Bełchatowie zabrakło z powodu zakazu wyjazdowego.
- Ale daliśmy sobie radę. Kibice chcieli zobaczyć to spotkanie, ale niestety, nie było takiej możliwości. To im dedykujemy wygraną.
Ciężko gra się wam co trzy dni?
- Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy przed rundą. Mieliśmy dużo treningów motorycznych. Wydaje mi się więc, że drużyna jest przygotowana na taki maraton meczowy.
Z Orłem Nieborów nie powinniście mieć problemów, bo na razie bijecie wszystkich rywali z czołówki.
- Zaraz po końcowym gwizdku zapominamy o spotkaniu i skupiamy się na każdym kolejnym. Staramy się zachować koncentrację, bo dziewięć zwycięstw to jednak nie jest jeszcze pełny sukces i żeby awansować do III ligi, trzeba dalej wygrywać.