Przed Final Four zaplanowanym na 17-18 marca PGE Skra Bełchatów rozegra jeszcze trzy mecze w PlusLidze. Wszystkie w hali Energia. Pierwszy w sobotę o godz. 16, kiedy w ostatniej kolejce rundy zasadniczej zmierzy się z Fartem Kielce.
Teoretycznie wynik nie ma większego znaczenia dla gospodarzy, ponieważ siedmiokrotny mistrz Polski ma już zapewnione pierwsze miejsce i dzięki temu najlepsze rozstawienie w play-off. Nie wiadomo tylko, kto będzie pierwszym przeciwnikiem podopiecznych Jacka Nawrockiego. Ósme miejsce mogą zająć jeszcze Fart (obecnie szósty w tabeli - 21 punktów), Tytan AZS Częstochowa (siódme - 20 pkt) i AZS Politechnika Warszawa (ósme - 19 pkt).
Teoretycznie najłatwiej uniknąć PGE Skry może AZS PW, który gra z ostatnim w tabeli Lotosem Treflem. Tytan AZS zmierzy się z Delectą Bydgoszcz. Jest więc bardzo prawdopodobne, że 10 i 11 marca (o godz. 14.30) do hali Energia znów przyjedzie Fart. Oczywiście jeśli teraz nie zdobędzie punktu. - To trudny przeciwnik, który ma w składzie naprawdę dobrych siatkarzy - mówi Michał Winiarski. Chodzi przede wszystkim o atakującego Marcusa Nilssona czy przyjmującego Xaviera Kapfera. W pierwszej rundzie PGE Skra wygrała w Kielcach 3:2.