Zwycięstwo nad mistrzem Austrii zapewni PGE Skrze Bełchatów awans do rundy play-off Ligi Mistrzów. Teoretycznie rywal jest najsilniejszy w grupie.
REKLAMA
SIATKÓWKA. Po niedzielnym wielkim sukcesie, jakim było pokonanie Asseco Resovii w hicie PlusLigi, bełchatowianie nie mieli czasu na świętowanie. Drużyna została na noc w Łodzi, a rano poleciała z Lublinka do Monachium. Tam czekał na nią autokar, który specjalnie przyjechał z Polski, by zawieźć siatkarzy do Innsbrucku. We wtorek zmierzą się tam z Hypo Tirolem w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów. W środę planowany jest powrót do domu. Być może już tylko autokarem, ponieważ w Niemczech trwa strajk pracowników Lufthansy, przez co mogą być problemy na lotniskach. - Dlatego na wszelki wypadek wzięliśmy autobus z Polski - mówią szefowie bełchatowskiego klubu.
Dwa wcześniejsze mecze w Lidze Mistrzów PGE Skra wygrała, tracąc tylko seta w wyjazdowym spotkaniu z Jihostrojem Czeskie Budziejowice. Hypo Tirol rozpoczął od wyjazdowej porażki z Precurą Antwerp, a dwa tygodnie temu pokonał u siebie mistrza Czech. W składzie austriackiego zespołu jest kilku niezłych siatkarzy. Estoński atakujący Oliver Venno (210 cm wzrostu) grał m.in. w ACH Volley Bled i Friedrichshafen, Łotysz Janis Peda przez dwa lata był w składzie Bre Banki Cuneo, a Gregor Ropret jest podstawowym rozgrywającym reprezentacji Słowenii. Wielkie możliwości ma syn trenera Stefan Chrtiansky jr. Słowacki przyjmujący był m.in. zawodnikiem Trentino.
W Innsbrucku podkreślają, że ich przeciwnik należy do faworytów nie tylko grupy F, ale całej Ligi Mistrzów. Przypominają, że PGE Skra ma w składzie czterech mistrzów świata, a w "bardzo silnej PlusLidze nie przegrała żadnego z 13 meczów". Trener Stefan Chrtiansky zapowiada, że jego zespół będzie chciał sprawić sobie bożonarodzeniowy prezent, jakim byłoby zdobycie punktów z bełchatowską drużyną.