Reprezentacja Polski siatkarzy walczy w Japonii o awans do igrzysk olimpijskich, a w tym czasie prezesi klubów zajmują się kompletowaniem kadry na przyszły sezon. W PGE Skrze niewiadomych jest coraz mniej. W poniedziałek roczny kontrakt podpisał Nikołaj Penczew, uzupełniając stawkę przyjmujących. 24-letni reprezentant Bułgarii jest w Polsce od czterech lat. Zaczynał w Effectorze Kielce, by po roku przenieść się do Asseco Resovii. W 2015 roku zdobył z nią mistrzostwo Polski.
Penczew jest trzecim nowym przyjmującym w bełchatowskiej drużynie. Z wypożyczenia do Indykpolu AZS
Olsztyn przyszedł Bartosz Bednorz, zaś kolejnym nabytkiem jest Artur Szalpuk. Ten ostatni jeszcze nie podpisał kontraktu, ponieważ jego dotychczasowy z Cerrad Czarnymi
Radom obowiązuje do końca czerwca. Po operacji wraca do gry Michał Winiarski, pozostaje też w zespole Mihajło Stanković.
Ważne umowy z PGE Skrą mają jeszcze dwaj inni młodzi skrzydłowi: reprezentant Serbii Milan Katić oraz Rozalin Penczew. Obaj byli w poprzednim sezonie wypożyczeni do drużyn z ligi tureckiej. - I dalej chcemy ich gdzieś wypożyczyć, bo nie ma sensu, żeby u nas byli rezerwowymi - twierdzi Konrad Piechocki, prezes bełchatowskiego klubu.
Tak więc w kadrze ośmiokrotnego mistrza Polski pozostało jeszcze jedno wolne miejsce: rezerwowego atakującego. Poprzedni - Marcel Gromadowski - przeniósł się do Łuczniczki
Bydgoszcz. Wszystko wskazywało, że zmiennikiem Mariusza Wlazłego będzie Dominik Witczak. W Bełchatowie nie ukrywali, że są już dogadani z 33-letnim zawodnikiem, dla którego byłby to powrót do PGE Skry po ośmiu latach.
W trakcie poprzedniego sezonu Witczak został wypożyczony z Zaksy Kędzierzyn-Koźle do Asseco Resovii, gdzie zastępował kontuzjowanego Jochena Schöpsa. Okazało się jednak, że mistrz Polski nie chce zgodzić się na rozwiązanie ważnego jeszcze przez rok kontraktu. Podobno ma to związek z problemami zdrowotnymi Grzegorza Boćka. Reprezentant Polski już w końcówce rozgrywek sporadycznie pojawiał się na boisku z powodu kontuzji kręgosłupa. Czekała go operacja, dlatego władze Zaksy chcą się zabezpieczyć na wypadek komplikacji. Przypomnijmy, że pierwszym atakującym mistrza Polski jest Dawid Konarski.
- To nam skomplikowało sytuację, bo byliśmy dogadani z Dominikiem - mówi "Gazecie" Piechocki. - Musimy więc szukać innego atakującego, najlepiej, by był to Polak.