Sprowadzenie 23-letniego Luburicia może okazać się najlepszą transakcją w historii klubu. Serbski atakujący latem podpisał roczny kontrakt, w sierpniu zaczął przygotowania z drużyną, zagrał w kilku meczach sparingowych i... żegna się z Bełchatowem. Powodem jest oferta z Hiroszimy JT Thunders, która szuka następcy Bartosza Kurka.
W niedzielę reprezentant Polski oficjalnie potwierdził, że rozwiązał kontrakt z japońskim klubem. Jako powód podał zmęczenie siatkówką. "Cieszyłem się na nowe wyzwania w klubie, jednak reakcja mojego organizmu, z jaką przyszło mi się zderzyć we wrześniu po powrocie do treningów, przerosła moje oczekiwania. Zmęczenie skumulowane przez wiele lat ciągłego grania zaowocowały ogólnym narastającym osłabieniem organizmu i wypaleniem mentalnym, w efekcie czego straciłem coś, co zawsze mną kierowało, czyli pasję i chęć do grania (...)" - napisał Kurek w oświadczeniu.
Już wcześniej portal World of Volley podał, że Japończycy wybrali dwóch ewentualnych następców reprezentanta Polski - Luburicia i Macieja Muzaja, obecnie występującego w Jastrzębskim Węglu. Pierwszą opcją był jednak Serb. W PGE Skrze potwierdzają, że otrzymali ofertę z Hiroszimy. - Czekamy na potwierdzenie, że nasze warunki zostały przyjęte. Jeśli tak się stanie, Luburić odejdzie - tłumaczy prezes Konrad Piechocki. Według niego, z japońskim klubem negocjuje menedżer zawodnika.
W
Bełchatowie zdają sobie sprawę, że tracą bardzo wartościowego zawodnika, jednak oferta jest bardzo korzystna. PGE Skra zarobi kilkaset tysięcy złotych, a poza tym młody siatkarz będzie miał możliwość rozwoju, podczas gdy w bełchatowskim zespole byłby tylko zmiennikiem Mariusza Wlazłego. Z niewielkimi szansami na dłuższe występy, bowiem kapitan drużyny jest w znakomitej formie, co potwierdzają przedsezonowe sprawdziany.
PGE Skra zostaje jednak bez alternatywy dla Wlazłego, a czasu na poszukiwania jest niewiele, bowiem transferów w siatkówce dokonuje się wiosną. - Chcemy sprowadzić mocnego zmiennika. Jest kilku kandydatów o znanych nazwiskach. Decyzja zapadnie w ciągu dwóch, trzech dni - uspokaja Piechocki.
Według naszych informacji wśród wariantów rozpatrywanych w Bełchatowie jest m.in. sprowadzenie Dominika Witczaka z Zaksy Kędzierzyn-Koźle. To on pierwotnie miał podpisać kontrakt, jednak z powodu kłopotów ze zdrowiem Grzegorza Boćka trener i szefowie mistrza Polski zablokowali transfer. Jest też opcja sensacyjna, czyli powrót Kurka. Przypomnijmy, że 28-letni siatkarz w latach 2008-2012 był graczem PGE Skry, a we wrześniu przez kilka dni ćwiczył z bełchatowskim zespołem, przygotowując się do sezonu. Trudno sobie jednak wyobrazić jego rywalizację z Wlazłym, dlatego miałby wrócić na pozycję przyjmującego. Wtedy drugim atakującym stałby się jeden z młodych zawodników - Bartosz Bednorz lub Artur Szalpuk.
Do środy, kiedy PGE Skra zacznie sezon meczem z MKSZ
Będzin w hali Energia (o godz. 18), raczej nic się nie wyjaśni. W drugiej kolejce PlusLigi bełchatowianie zagrają na wyjeździe z Zaksą. Czy już z nowym zawodnikiem...